Porady Duchowe

01 września 2023

O OBJADANIU SIĘ TRUCIZNĄ


CUKIER RAFINOWANY = BIAŁA ŚMIERĆ!


 

Opracował na podstawie broszury: "Kurs praktycznego zastosowania energii" (tłum. z jęz. hiszp. B. Jaegerman, brak aut., m. i r. wyd., stron 109), wykładów z medycyny chińskiej Claude'a Diolosy oraz własnych doświadczeń – ks. Adam Skwarczyński.

1. Ponieważ cukru używa się przy PRODUKCJI TYTONIU, papierosy zawie­rają dużą ilość dwusiarczynu. Wobec tego z niniejszym opracowaniem powinni zapoznać się także palacze oraz ci, którzy wdychają cudzy dym. Tak np. w świetle tego, co dalej będzie powiedziane, istnieje ścisły związek między pale­niem papierosów a cukrzycą, rakiem czy zmęczeniem.

2. Jedyna technika wybielania (rafinowania) cukru, produkowanego z buraków i z trzciny, stosowana na skalę przemysłową na całym świecie, polega na wymie­szaniu soku z kwasem siarkowym, pozostawieniu aż do czasu wystąpienia re­akcji, odparowaniu oraz płukaniu tyle razy i tak długo, aż kryształki staną się przezroczyste. Powstała w ten sposób czysta prosta sacharoza, pozbawiona mikroelementów, może poważnie zaburzyć przemianę materii, gdyż jest nie­przyswajalna w tej postaci przez organizm.

3. O wiele większy jednak problem stwarza zatrucie dwusiarczynem – pozo­stałością kwasu siarkowego w cukrze rafinowanym (w cukrze brązowym jest go niewiele mniej). Trucizna ta wypiera z organizmu siarkę – mikroelement konie­czny do życia – i na długie lata zajmuje jej miejsce. Wsku­tek tego cały układ odpornościowy ulega wielkiemu osłabieniu, a organizm staje się bezbronny, np. wobec infekcji wirusowych. Stąd złe samopoczucie, niepokój, zmiana zachowania. U dziecka, które nigdy nie jadło cukru, w 3, 4 godziny po jego spożyciu występują zielone śluzowate stolce oraz powyższe zmiany zachowania. Niestety, tę naturalną reakcję organizmu tłumaczy się "amebami" i zaleca się "leczenie", blokujące naturalne samooczyszczenie orga­ni­zmu z toksyn i prowa­dzące do późniejszych zaparć nawykowych.

4. Dwusiarczyn także blokuje reakcje organizmu na leczenie różnego typu. Musiałoby wtedy ono trwać całymi latami!

5. Nie tylko obniża on ogólną odporność, ale także powoduje duże zmęczenie, a nawet może o połowę obniżyć zdolność do pracy. Potwierdziło tę jego właś­ciwość wiele testów. Ludzie nie jedzący zwykłego cukru są bardziej aktywni, zaś jedzący – często ospali, leniwi, powolni, otępiali.

6. Odwrócenie biegunowości (– i +), a więc przepływ energii w kierunku przeciwnym, jeśli występuje w jakimś narządzie, jest objawem raka tegoż narządu. Zaburzenie to, trudne do zauważenia w poszczególnych komórkach, daje się stwierdzić w narządach, lecz wtedy jest już za późno. To także skutek działania dwusiarczynu, pozwalający nazwać cukier "białą śmiercią"!

7. Nieraz się mówi o braku fosforu u jedzących cukier, a co za tym idzie – o osłabieniu kości, zwłaszcza zębów. Statystyka potwierdza, że u ludzi obywa­jących się bez cukru i bez papierosów szybciej zrastają się złamane kości. Dwusiarczyn powoduje też zaburzenia w przyswajaniu wapnia, a to z kolei prowadzi do niedoboru fosforu. Bardzo niski poziom fosforu obniża także aktywność i zdolność do pracy.

8. Pod wpływem dwusiarczynu zachodzą bardzo niekorzystne zjawiska w móz­gu. Obserwuje się stałe uczucie zmęczenia, zablokowania, otępienia, trudno­ści ze skupieniem uwagi na jednym przedmiocie, a co za tym idzie – trudności w każdej pracy, wymagającej aktywności i myślenia. Ucieczka od takiej pracy i pójście po linii najmniejszego wysiłku i oporu stają się charakterystyczne zarówno dla jedzących cukier uczniów, jak i dla profesorów i innych pracow­ników umysłowych. Obniża się znacznie ogólny poziom ich kultury i możli­wości poznawcze, a więc operowanie danymi, choćby sama ilość danych i infor­macji u nich przetrwała. Wydajność każdej pracy, a zwłaszcza umysłowej, niemal błyskawicznie wzrasta po rezygnacji z dwusiarczynu.

9. Obie półkule mózgu powinny być względem siebie w równowadze na wielu poziomach, także energetycznym. Brak równowagi między półkulą "odczu­wającą" i "myślącą" może powodować wielkie komplikacje życiowe. Są to zaburzenia tak zwanej "dwuboczności", widoczne między innymi w nagłych zmianach zachowań, decyzji, w przygnębieniu z tego powodu, w zezie. Wielu lekarzy nie widzi związku między tymi zaburzeniami a spożywaniem cukru.

10. Problem miażdżycy – sklerozy – wiąże się dlatego ze spożywaniem cukru, gdyż dwusiarczyn przyspiesza proces wysycania się nienasyconych kwasów tłuszczowych: łyżka oliwy, oleju roślinnego, orzeszków ziemnych czy sezamu plus cukier – równa się łyżce smalcu, działa tak samo. Nie wystarczy więc ograniczenie ilości spożywanych tłuszczów zwierzęcych (np. jedzenie chude­go mięsa) i zastąpienie ich olejem, gdy przy tym spożywa się cukier. Rosną­ca liczba przypadków chorób naczyniowo-sercowych jest znamienna.

11. Coraz więcej też młodych ludzi ma już widoczny na tęczówce oka tzw. pierścień starości, którego początek stanowi pierścień dwusiarczynu. W górnej części tęczówki widoczna jest plamka w kształcie półksiężyca, u jednych biało-niebieska, u innych, szczególnie wrażliwych – srebrzysta jak folia alumi­niowa. Potrafi ona zniknąć przy stosowaniu diety i pojawić się już w dwie godziny po zjedzeniu ciastka. Kształt i wielkość pierścienia zależą od ilości dwusiarczynu w organizmie i od wrażliwości nań organizmu. Większa wraż­liwość występuje u tych, których rodzice chorowali na cukrzycę. Jedno ciast­ko wywołuje u nich taki sam pierścień, jaki normalnie powstaje po spożyciu 3, 4 kg cukru. Pierścień dwusiarczynowy może utrzymywać się 3, 4 miesiące po zjedzeniu nawet jednego ciastka. Ciekawe, że osoby te nie reagują na sacharozę pozbawioną dwusiarczynu, zaś identycznie mocno reagują np. na barwniki i środki konserwujące, produkowane na bazie siarki.

12. Cukier jest silnie śluzotwórczy: podtrzymuje nadmiar wilgoci w organizmie, podobnie jak np. w chlebie, zaprawionym podpalanym syropem; ponadto posia­da właściwość zagęszczania śluzu, co prowadzi do tworzenia się ognisk zapal­nych w zatokach oraz kamieni w przewodach moczowych i żółciowych.

13. Spożywanie dwusiarczynu w cukrze prowadzi do uzależnienia, zwanego popularnie nałogiem, a podobnego do głodu tytoniowego czy alkoholowego. Stąd jakże wielu ludzi mówi: "nie potrafię się obejść bez cukru, mój organizm go potrzebuje". Nie myślą, że wpadli w nałóg... Czy aby "niewinny"…? Wzmacnia go jeszcze wewnętrzny niepokój i brak równowagi, kiedy to szuka się słodyczy jako środka uspokajającego. Szkoda, że zarazem silnie zatruwa­jącego! W jego miejsce należy używać prawdziwego miodu.

14. Argument, że „cukier konserwuje”, już nikogo nie przekona: zabija wszel­kie życie, a więc w przetworach i w nas! Używajmy prawdziwego miodu. Do ciast i przetworów – też. Można go czasem (przez krótki okres) zastąpić wywa­rem z lukrecji, dostępnej w aptekach zielarskich, a zaliczanej w Chinach do najcenniejszych, "królewskich" ziół. Sacharyny i zawierających ją napojów i słodzików lepiej unikajmy ze względu na jej toksyczność, podobnie aspartamu (silnie rakotwór­czego!). Leczmy się pełnym ziarnem (zbóż, roślin strączkowych, orzechów), gdyż Bóg od początku (już w raju) przewidział je dla nas jako podstawę żywienia.

15. Na cukrzycę chorują z zasady ludzie zatruci dwusiarczynem. Zatrucie to może mieć miejsce już w okresie ciąży lub karmienia piersią, gdy matka przeka­zuje dziecku spożywaną przez siebie truciznę. Sposób wyleczenia się z cukrzy­cy oraz z mogącej jej towarzyszyć hipoglikemii (niedocukrzenia) przy zastosowaniu odpowiedniej diety znajdziesz w internecie. Niestety „odpowiednią” nie jest ta, którą zwykle zalecają lekarze.

 

UZUPEŁNIENIE

do 3.: Siarka w postaci dwusiarczków (konieczna do życia) występuje zwłaszcza w molekułach (cząsteczkach) układu odpornościowego. W nim molekuły immu­no­globuliny stanowią łańcuch, połączony tzw. mostkami dwusiarczkowymi. Nie­ste­ty jon dwusiarczku może być zastąpiony (i to na długie lata nawet po zaprzestaniu spożywania cukru, gdyż się on kumuluje) przez jon dwusiarczynu we wszystkich miejscach w organizmie. Ten, rozbijając mostki dwusiarczkowe, otwiera molekuły; rozsypuje się łańcuch, przez co cały układ odpornościowy ulega wielkiemu osłabieniu.

do 5.: Wszystkie molekuły organizmu mają tzw. skręt prawy, który zależy od biegunowości komórki, a jednocześnie utrzymuje właściwy kierunek przepływu prądu. Cukier rafinowany zaś ma odwrotne wartości elektryczne, jest lewo­skrętny. Organizm musi zużyć wiele energii na powrót do stanu normalnego molekuł, na odzyskanie właściwego skrętu. Stąd hasło: "Cukier krzepi" – jest absurdalne w odniesieniu do cukru rafinowanego! Gdyby nawet zaczęto produ­kować na większą skalę cukier "lewoskrętny" – wszystkie pozostałe jego cechy niestety się nie zmienią.

do 6.: Zjawisko to może wystąpić nawet na tak wielką skalę, że podwzgórze mózgu przestanie sterować funkcjami organizmu: prądy biologiczne płyną nie od niego ku miednicy, lecz w kierunku przeciwnym. Wtedy śmierć jest blisko.

do 7.: Bierze się to stąd, że jony dwusiarczynu wyparły z wnętrza komórek jony dwusiarczku, które – wraz z niektórymi enzymami – są tam konieczne w procesie uwalniania fosforu (chodzi o działanie trójfosforanu adenoksyny, prze­chodzącego w dwufosforan). Jony dwusiarczynu nie mogąc zastąpić dwu­siarczku, nie wspomagają tego procesu.

do 8.: Obniża się poziom procesów metabolicznych energii mózgowej.

do 10.: Jest tak dlatego, że ze względu na swą konfigurację dwusiarczyn łączy się z cząsteczkami nienasyconych kwasów tłuszczowych, pochłania wodór i te wysycają się, a więc stają się szkodliwe. Ponadto na wiązaniach siarkowych (słabych, lecz wystarczających), które dwusiarczyn tworzy, następuje skupianie się molekuł, a więc i wytrącanie się nasyconych tłuszczów.

Uwaga: sumienie nie pozwala mi na udzielanie błogosławieństwa chorym, którzy palą papierosy i spożywają często rafinowany cukier! Chyba że chcą się ich natychmiast wyrzec i proszą o pomoc z Nieba.

Uwaga 2: zamiast cukru rafinowanego używajmy dobrego miodu, ksylitolu (cukru brzozowego), stewii (liści sproszkowanych lub soku), nierafinowanego cukru trzcinowego, cukru kokosowego.
 

Odpowiedź na list: o szkodliwości rafinowanego cukru.

– Nie mam zamiaru wdawać się w dyskusję – kto chce, niech się truje – ale za rozmyślne samobójstwo, choć nawet powolne (takim jest i nikotynizm), każdy odpowie przed Bogiem.

– Wiem, że dla niektórych jest to próbą jakiegoś oddziaływania na ich sumienie, a tego nikt nie lubi, więc prawdę lekceważą lub wyśmiewają, by się przez to przed sobą usprawiedliwić i głos sumienia zadusić. Tak jest z różnymi nałogowcami.

– Różni „arkadiusze” wszystko z gruntu krytykują lub wyśmiewają, gdyż są mądrzejsi od wszystkich – im „nic nie szkodzi” – najgorzej by jednak było, gdyby byli… agentami cukrowego lobby, które opanowało świat! Wtedy trudno by się było dziwić, że tak a nie inaczej piszą o pewnych sprawach,.

– Słodkiego smaku potrzebują ludzie niespokojni, sfrustrowani, wytrąceni z rytmu życia, zalęknieni o swoją przyszłość – ten smak ich uspokaja, wycisza, równoważy. Niech jednak nie sięgają po trucizny, lecz po dobre, naturalne źródła słodyczy (dziękuję tym, którzy je wskazali). Niech nie mówią: jeszcze dzisiaj na to mogę sobie pozwolić – zło jest zawsze złem, w każdej chwili, a nasze życie składa się z chwil.

– Mam sposób na sprawdzenie, jak na kogo działa jaka trucizna, więc wiem co piszę. Na sobie też – niestety – od dziecka coś przetestowałem… Ludzie, którym test naocznie pokazuję, bywają zszokowani.

– Na temat szkodliwości cukru jest literatura, ja dotknąłem zaledwie czubka góry lodowej i wysłałem sygnał. Kto chce, niech sobie ten temat pogłębi. Mam tu 2 tytuły, których nie znałem, gdy przed laty pisałem swój artykulik: Franz Binder, Josef Wahler, Cukier? Nie! Dziękuję Profilaktyka i leczenie, wyd. SPAR, wyd. I 1994; Klaus Oberbeil, Prawda i mity na temat cukru. Źródło życia czy słodka trucizna, KDC, Warszawa 2009 (KDC – obecnie Bauer-Weltbild Media).

– Cały świat, stworzony przez Boga, oparty jest na przepływie różnych energii. Są ich setki, a ilu jeszcze ludzie nie odkryli! Granica między materią a energią jest płynna – materia to „zagęszczona energia”. Ten temat zawsze mnie fascynował. Demony działają swobodnie zarówno w sferze materii (coś materializując lub dematerializując – np. to coś pokazuje się lub znika), jak i energii, więc ostrzeżenia ze strony egzorcystów trzeba traktować z wielką roztropnością. To, że gdzieś jakiś demon zadziałał w sferze materii lub energii w określony sposób, niekiedy przez swoich ludzi, wcale nie znaczy, że ten sam sposób działania zastosuje w odniesieniu do wielu innych. Ma miliony możliwości. Gdybyśmy tak (od strony jego ataków) patrzyli na rzeczywistość, to cała materia byłaby dla nas „be”, a wszystkie energie trzeba by było wrzucić do jednego worka i napisać: „uwaga, trucizna!” Kierując się roztropnością (jak mi się wydaje), wybieram system leczniczy najbliższy naturze: medycynę chińską, jednak odżegnywuję się od jej błędnej otoczki filozoficznej. Gdybym znał prawdziwego, doświadczonego i opierającego się na kilkutysiącletniej tradycji lekarza chińskiego – wydaje mi się, że potrafiłbym mu zaufać. Jednak gdzie takiego znaleźć? Ostrzegam jednak przed „wilkami w chińskiej skórze”, udającymi owieczki, gdyż mogą narobić szkody. Słusznie przed takimi ostrzegają także księża egzorcyści. Jak dotychczas, właśnie „chińszczyzna” najlepiej tłumaczy mi zjawiska „minikosmosu”, jakim jest moje ciało, jak i otaczającego mnie makrokosmosu. Inni niech szukają gdzie indziej – wolno im – lecz nie widzę powodu, dla którego mieliby mnie z tego powodu zaliczać do „odmieńców” całkowicie niegodnych zaufania… Do „niecywilizowanych” choćby dlatego, że do dzisiaj nie wiem, kto jest mi przydzielony jako „lekarz rodzinny”. Odszuka go pewno moja rodzina, by potwierdził mój zgon… Kocham naszych lekarzy – to są moi bliźni – i proszę, by się na mnie za to stwierdzenie nie obruszyli! I za to, że nie daję im zatrudnienia, chociaż lista moich choróbek byłaby pokaźna (mimo odrzucenia rafinowanego cukru). Na brak pacjentów nie narzekają…

Aha, raz niedawno zdradziłem „chińszczyznę”! Otóż gdy powstał bąbel od oparzenia, nie zastosowałem zasady równoważenia go czymś przeciwnym – zimną wodą (lodem), lecz postąpiłem wg rady homeopatki, by „podobne leczyć podobnym”: od razu go pod gorącą wodę… I pomogło, ku memu zaskoczeniu! Za chwilę pieczenie ustąpiło, a bąbel nawet nie wiem kiedy zniknął. Więc róznie to może być z tymi zasadami…

– To prawda, że znak Krzyża, modlitwa, błogosławieństwo, użycie wody egzorcyzmowanej – mogą zneutralizować trucizny, jednak bezczelnością wobec Boga byłoby powiedzenie Mu: będę jeść trutkę, a Ty przemień ją w lekarstwo! Przez rozum i wolę – władze duszy – jesteśmy podobni do swego Stwórcy, i tych mamy używać. Zdrowie jest jednym z otrzymanych „talentów”, które mamy pomnażać. Gdy wiemy, że coś jest trutką, a nieroztropnie będziemy to jeść – zakopiemy „talent” w ziemi, a rozliczenie z naszym Panem przyjdzie niechybnie.

– Wierzę w to, że każdą chwilę życia ziemskiego, którą ktoś świadomie i dobrowolnie zaprzepaścił (skracając je sobie w jakiś sposób), będzie musiał odsiedzieć w czyśćcu, niezależnie od pokuty za inne grzechy. Czy to nam się opłaci? Może lepiej nie ryzykować? Chwila złudnej ziemskiej przyjemności, związanej z zaspokojeniem pożądania, może nas potem drogo kosztować. A szatan łowi nas najczęściej właśnie na wędkę tego co przyjemne, podczas gdy Chrystus oczekuje od nas niesienia codziennego krzyża, a więc i wyrzeczeń. Która z tych dróg jest właściwa? Czy mądrze postępują rodzice, pozwalając dzieciom na zaspokajanie różnych zachcianek, i to jak najszybciej? Także na „uspokajanie się” słodką trucizną? Ponoć nasze praprababki wynalazły lepszą – mianowicie opium: dawały zbyt głośnym niemowlętom smoczek ze szmatki napełnionej makiem…

– To prawda, że są trutki o różnych stopniach szkodliwości. Piekło stara się wszędzie nam je wcisnąć, gdyż nas nienawidzi. Obrońcy tych trutek, nawet jeśli niechcący, służą piekłu. Do najbardziej szkodliwych trucizn możemy zaliczyć nie cukier i papierosy, lecz niemoralne filmy, pornografię i wszelkie działania, zatruwające dusze. Czym byłby dzisiaj świat bez tych trutek fizycznych i duchowych? Na szczęście WIEM, czym będzie wkrótce, gdy go Bóg oczyści i przemieni – WIDZIAŁEM GO TAKIM. Dlatego też ostrzeganie przed rafinowanym cukrem uważam za maleńki przyczynek do pracy na rzecz tego Nowego, Pięknego, Oczyszczonego i Przebóstwionego Świata. O Nim to napisałem w swojej „powieści”, że gdyby ktoś w Nim pokazał się z papierosem, wszyscy uznaliby go za wariata lubo opętanego… TAK WKRÓTCE BĘDZIE!

– Czy jeśli ktoś nie chce się nawrócić, idzie do spowiedzi? Czy niewierzący klęka do modlitwy? Czy skłócony z kimś, nie chcąc mu przebaczyć, może otrzymać od Boga rozgrzeszenie? Podobnie bywa i z chorymi: „wyhodowali” sobie chorobę przez swój styl życia, przez swoje błędy (w odżywianiu także), więc jeśli nie chcą niczego zrobić dla siebie, a tylko czekają, że ktoś im z zewnątrz pomoże – Bóg, a może człowiek – czy często nie żyją złudzeniami? To prawda, że Pan Jezus uzdrawiał prawie wszystkich „stojących w kolejce”, jednak mówił: „Idź i nie grzesz więcej, by ci się coś gorszego nie przytrafiło”. Podobnie i ja mówię chorym, proszącym o błogosławieństwo (także tym, którzy „grzeszą przeciwko własnej naturze”), i błogosławię ich wtedy, gdy postanawiają poprawę – błogosławię na drogę nawrócenia i przemiany życia.

ks. Adam Skwarczyński

PDF

Odpowiedź na list