Porady Duchowe

21 czerwca 2025

SEN CZY WIZJA?


    Nie powinniśmy lekceważyć nocnych wizji, jeśli tylko są prawdziwymi wizjami, a nie zwykłymi snami. Nie powinniśmy dlatego, że Duch Święty nierzadko posługuje się tym środkiem, by wprowadzić do naszej duszy jakieś pouczenia czy informacje, gdy nie przeszkadza Mu w tym nasze napięte ciało ani nasza psychika – chaos w doznaniach, w wyobraźni, w pamięci, w myślach czy w uczuciach. Prorok Daniel (7, 13) pisze: «Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki». Ileż to wieków przed narodzinami Mesjasza Daniel mógł Go ujrzeć, i to właśnie w nocy!
    Ja sam dziękuję Bogu za wiele nocnych podróży, pouczeń, świateł rzucanych na trudne do rozwiązania problemy. Zresztą nie tylko nocnych, gdyż nieraz w ciągu dnia robiłem sobie relaks w pozycji leżącej, pytając Ducha Świętego, co dalej pisać, jak coś rozumieć czy rozwiązać – i zwykle za chwilę otrzymywałem odpowiedź. Zawsze te odpowiedzi czy wizje przybierały taką formę, że umiałem odczytać zawartą w nich prawdę albo odniesienie do bieżących zdarzeń. Rodziły we mnie pokój i przekonanie, że to pochodzi od Boga i wymaga ode mnie realizacji. Zdarzyło się jednak, że pewnego razu zły duch się wmieszał i pokierował moim odbiorem i interpretacją w niewłaściwym kierunku. On doskonale wiedział czym żyję, i to wykorzystał przeciwko mnie. 
    Wspomniałem na początku o niegodnych uwagi „zwykłych snach”… Chodzi mi o nocną pracę naszej psychiki, zwłaszcza pamięci, sprzężonej z wyobraźnią oraz sferą uczuć, nad samooczyszczeniem z nadmiaru doznań i informacji, docierających do niej przez ostatnie dni. Praca ta polega na tym, że z podświadomości wydobywane są do naszej sennej świadomości informacje, które musimy na nowo „przetrawić” (kojarzę to sobie z krową, przeżuwającą w nocy zjedzoną w dzień trawę). Gdy budzimy się w fazie snu płytkiego, często pamiętamy ostatni sen, inne ulegają zapomnieniu. Jednak sny mają to do siebie, że choć są zlepkiem fragmentów faktów lub przeżyć nam znanych, to jednak chaotycznym i nie stanowiącym spójnej i logicznej całości. Nie ma wtedy sensu szukanie po różnych „sennikach”, co ma znaczyć czarna krowa z naszego snu, a co łaciata, co chuda a co tłusta, co gdy jest jedna, a co gdy są np. cztery. Po prostu zapominamy o tym i bierzemy się do modlitwy i pracy.
    Po tym wstępie dzielę się z Czytelnikami swoją nocną wizją, na tyle wyrazistą i wstrząsającą, że absolutnie nie mogę zaliczyć jej do snów. Przyszła nad ranem w Uroczystość Bożego Ciała, a więc wczoraj. Był to straszliwy cyklon, który tak głośno ryczał za oknami, jak helikopter lecący nad głową. Obejmował swoim zasięgiem całą Polskę z taką siłą, że wyrywał z korzeniami największe dęby. Pod jego wpływem dobrzy ludzie w całym Kraju, zszokowani, stanęli na jego obrzeżach zwartym kręgiem, nawiązując ze sobą łączność w taki sposób, że powstała jakby sieć łączności we wszystkich kierunkach. Przypuszczam, że to były różne sposoby łączności: te nowoczesne, ale przede wszystkim duchowa. Na tym przeżycie się zakończyło.
    Sam cyklon skojarzyłem sobie z uderzeniem wichury w roku 1980. Wówczas był to tylko jeden krótki podmuch, który obserwowałem przez okno w swoim kościele. Przeciął Polskę od Wrocławia po Suwałki i powyrywał z korzeniami olbrzymie topole przy Trakcie Brzeskim (między Siedlcami i Terespolem), pamiętające jeszcze carskie czasy. To było niesamowite: przez sekundę wygięły się prawie do ziemi lipy przy kościele – i cisza. Potem okazało się, że za dwa tygodnie „wybuchła «Solidarność»”, której – przynajmniej dla mnie – najwyraźniej wichura była zapowiedzią…
    Tak i teraz staję wobec pytania: to tylko wizja, ale co mi przez nią chcesz powiedzieć, nasz Boże? Może dotyczy ona tego natchnienia, które mi dałeś przed 1 czerwca, odnoszącego się do Twoich planów wobec Polski? Dziwne by to było właśnie teraz, gdy wybuch wojny światowej wydaje się tak bliski! Jednak Twoje myśli nie są naszymi myślami, Twoje plany naszymi planami, a Twój czas naszym czasem… Uczyń co zamierzasz, a choćby to nas bolało, będzie Twoim darem. A ja wtedy sięgnę do tamtego tekstu wcześniej opracowanego i opublikuję go dla Twojej chwały i pożytku dusz ludzkich. Dusz moich Rodaków, którym chcę Nieba przychylić, choćby za najwyższa cenę!
    ks. Adam Skwarczyński, 20 czerwca 2025.