Porady Duchowe
W Kościele od początku (od połowy III wieku?) zaczęto wierzyć i głosić, iż poza nim nie ma zbawienia (po łacinie: Extra Ecclesiam nulla salus). Do tego zagadnienia odniósł się Sobór Watykański II w encyklice o Kościele Lumen Gentium.
Jednak, gdyby wniknąć głębiej w posoborową dyskusję, wychodzącą z tejże encykliki, i pokusić się o jej syntezę – brzmiałaby ona następująco: „Nie wiemy, kto będzie zbawiony – tylko Bóg to wie, to jest Jego tajemnicą”. Jednak dla nas, dla Bożych „niemowląt” („maluczkich”, „prostaczków”) ani sprawa nie jest zamknięta, ani odpowiedź aż tak skomplikowana… Poszukajmy więc wspólnie odpowiedzi na kilka kluczowych pytań.
1. Co jest konieczne do zbawienia? Zajrzyjmy do Listu do Hebrajczyków (Hbr 11,6): «Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają». Zapytajmy: a jeżeli ktoś nie doszedł ani do wiary w Boga, ani do wiary w wieczną nagrodę i karę, jednak żył względnie poprawnie, to co z nim będzie?
Odpowiedź jest prosta. Ponieważ Bóg pragnie go zbawić, objawi mu się na progu między doczesnością a wiecznością, osądzi go, a nawet pokaże mu rąbek Nieba. Wtedy brak wiary zastąpi tym spotkaniemwidzeniem, po którym postawi pytanie: czy chcesz być ze Mną? Gdy odpowiedź będzie na „tak”, pozostanie już tylko przygotowanie się do wejścia do Nieba w odpowiednim miejscu, o czym niżej.
2. Czy Chrzest jest absolutnie konieczny do zbawienia? Chrystus to potwierdził – stwierdził jasno i wyraźnie (Mk 16,16): «Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony». «Jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego» (J 3,5).
A co z tymi, którzy żyli na ziemi od początku świata? Czy także ich to dotyczy? Odpowiedź jest łatwa. Chrystus, jak wierzymy i wyznajemy, po swojej śmierci zstąpił do Otchłani („Zstąpił do piekieł”), gdzie czekali na Niego Mojżesz i Eliasz z Góry Tabor, ale także wszyscy godni Nieba od początku świata aż do tej chwili. Ponieważ tylko Chrzest otwiera Niebo, więc wszyscy w Otchłani go otrzymali. Jednak Otchłań pozostała otwarta dla następnych nieochrzczonych, lecz żyjących poprawnie, i zapełniała się przez 2 tysiące lat. Tylko Bóg wie, kiedy oni wszyscy otrzymają Chrzest i zostaną przyjęci do Nieba. […] Nikt na ziemi nie ma pojęcia, w jakim napięciu i z jaką tęsknotą trwają teraz wszyscy w Otchłani, czekając na Chrzest! Nikt na ziemi nie wie, jak bardzo tęskni za nimi Ojciec Nasz Niebieski, czekając na nich w swoim Wiecznym Domu! Ta tęsknota udziela się całemu Niebu.
3. A co z zasługą na Niebo u „pogan”, czyli wyznawców religii niechrześcijańskich? Mamy Deklarację Soboru Watykańskiego II „O stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich” Nostra Aetate z 1965 roku. Z niej wynikają dla nas tylko praktyczne wskazówki, jak mamy obcować z tymi ludźmi na ziemi. Jak zachować się wobec wyznawców innych religii, „nierzadko odbijających promień Bożej Prawdy” (a więc tylko jeden Promień, a wiele z nich nawet i jednego nie odbija). Tak więc nie niszczymy ich świątyń jak nasi przodkowie, lecz szanujemy to, co w tych religiach „prawdziwe jest i święte”. Ponieważ ich „święte” księgi – jako twór czysto ludzki – dla nas święte nie są, więc i całować ich nie będziemy; znaków i symboli ich religii (posążków, kadzidełek, masek itp. gadżetów, które mogą być skażone kultami demonów) w domach nie będziemy tolerować; do modlitwy z nimi Sobór nas nie zachęca – ani w naszych, ani w ich świątyniach; zaś świadczenie wobec nich o naszej świętej wierze w Prawdziwego Boga jest naszym obowiązkiem.
Na postawione wyżej pytanie o zasługę na Niebo w tych religiach w Deklaracji nie znajdujemy żadnej odpowiedzi. Ojcowie Soboru musieliby zdobyć się na heroiczną odwagę, żeby twierdzić, że wyznawcy religii niechrześcijańskich mają otwartą bramę do Nieba! Pojawiłoby się od razu pytanie: to po co Kościół i przyłączanie się do niego? A co z zasadą: „Nie ma zbawienia poza Kościołem”? Poszukajmy więc odpowiedzi sami.
„Wiara bez uczynków martwa jest” – do Nieba nie prowadzi, a co z uczynkami bez wiary w Prawdziwego Boga? Na to odpowiedź dał sam Pan Jezus, mówiąc o swoim sądzie nad wszystkimi ludźmi (Mt 25, 37-40): «Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?” A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”».
To jest odpowiedź Boskiego Sędziego na pytanie sprawiedliwych. Czy takowi są i wśród pogan? Na pewno tak, jeśli kierują się w swoim postępowaniu głosem sumienia, które jest jakby Bożym „kompasem”, reagującym 2 na zejście z właściwej, dobrej drogi. To właśnie sumienie, jeśli człowiek nie wypaczył go przez czynienie zła, może mobilizować go do czynienia dobra w swoim otoczeniu i do unikania zła. Dzięki niemu często i niewierzący potrafią być szlachetni i pełni naturalnych cnót, ciężko wypracowanych, a nawet poświęcać się na rzecz innych z zaparciem się siebie, za co sumienie ich pochwala. Jako przykład bywa tu podawany Mahatma Gandhi, który znał Ewangelię i kierował się jej zasadami, lecz krytykował Kościół (Indie były w rękach Anglików, a więc protestantów). Nie wszedł do niego, gdyż jego zdaniem nie żył on według nauki Chrystusa.
Prawdziwa miłość bliźniego prowadzi do Boga. Święty Jan Apostoł w swoim pierwszym Liście pisze; „Każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga […], bo Bóg jest miłością. […] Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała. […] Kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim”.
Tak więc „poganie” i różni niechrześcijanie mają szansę na zbawienie, gdy idą drogą miłości. Jednak zbawienie dokonuje się tylko i wyłącznie w Kościele i przez Kościół, którego Głową jest Chrystus. Na szczęście dla tych, którym nie było dane wejść do niego na ziemi, istnieje inna możliwość: wejście do Kościoła (niebiańskiego) przez Otchłań, jeśli tylko Bóg jako Sędzia na progu śmierci znajdzie u nich przynajmniej minimum sprawiedliwości. W Otchłani będą mogli oczyścić się ze wszelkich niedoskonałości i przyjąć Chrzest.
4. […] A co z żydami? (gdy chodzi o religię, a nie o narodowość, piszemy małe „ż”). «Zatwardziałość dotknęła tylko część Izraela aż do czasu, gdy wejdzie [do Kościoła] pełnia pogan. I tak cały Izrael będzie zbawiony, jak to jest napisane: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel, odwróci nieprawości od Jakuba. I to będzie moje z nimi przymierze, gdy zgładzę ich grzechy» (Rz 11,25-27). W tym swoim proroctwie święty Paweł daje nam jasną odpowiedź: nawrócenie Izraelitów zbiegnie się z wejściem do Kościoła pogan, a więc na świecie nie będzie wtedy ani niewierzących, ani „umarłych” (żyjących w grzechu ciężkim), ani niekatolików. […] Wielki demon z Apokalipsy, „zwodziciel narodów”, przestanie wtedy również zwodzić wyznawców religii niepochodzących od Boga, gdyż wszyscy oni poznają Prawdziwego Boga, zgodnie z proroctwem Jeremiasza (Jr 31,34). […]
A teraz my, należący do Kościoła oraz „żywi”, pomódlmy się za pozostałych ludzi. Boże, nasz Ojcze, Ty jesteś Miłością. Ty stworzyłeś Niebo dla wszystkich ludzi bez wyjątku i zapraszasz do niego wszystkich, którzy kierują się w życiu miłością, nawet jeśli Ciebie jeszcze nie poznali. Prosimy, by ich miłość wciąż wzrastała, niezależnie od warunków w jakich żyją i religii jaką wyznają. Dasz im się poznać w odpowiednim czasie i gdy zapragną znaleźć się w Twoim wiecznym Domu, weźmiesz ich do Siebie, nie odrzucisz nikogo kto do Ciebie przychodzi. Zanim cała ludzkość stanie na Twoim Sądzie Ostatecznym, już teraz stawiasz przed swoim obliczem każdego umierającego, a jeśli jeszcze nie należy do Kościoła przez wiarę i Chrzest, a zasłużył na wieczne zbawienie, musi przejść przez Otchłań. Już teraz dziękujemy Ci za bliską już szczęśliwą godzinę, gdy otworzysz Otchłań, a wszystkich w niej oczyszczonych i ochrzczonych przyjmiesz do Swojej Chwały.
Z pokorą i ufnością błagamy Cię za wszystkich na ziemi, których chcesz powołać do życia w naszym świętym Kościele. Spraw, by spotkali prawdziwie i głęboko wierzących, którzy swoim życiem, słowem i modlitwą pomogą im znaleźć drogę zbawienia. Błogosław zwłaszcza misjonarzom, by jak najszybciej mogli zdobyć dla Ciebie wiele dusz.
Okaż swoje nieskończone miłosierdzie „umarłym”, a więc tym, którzy są pogrążeni w grzechach ciężkich. Są wśród nich tacy, którzy świadomie i dobrowolnie wybrali służbę szatanowi, oddali mu swoją duszę i toną w grzesznej przyjemności przez niego podsycanej. Są oni jak kąkol z Chrystusowej przypowieści, zasiany w dobrym zbożu i czekający na żniwo, a po nim przeznaczony na spalenie. Dopóki to „żniwo” nie nadeszło, cud ich przemiany w „zboże” jest możliwy, więc pragniemy się do niego przyczynić. Nasz Pan nie odrzucił nawet Judasza – nazwał go w Ogrójcu „przyjacielem” – choć sam był przez niego odrzucony i znienawidzony. Wprowadzamy więc do Przybytku Najświętszego Serca Jezusa tych najbiedniejszych z ludzi, za których przelał On swoją Krew i nie chce utracić ich na wieki. Błagamy Cię, Ojcze Niebieski, byś spojrzał na tych zniewolonych, a nawet opętanych, jako na zamkniętych w Sercu Twego Syna i w Jego Ranach, i okazał im swoje nieskończone Miłosierdzie. W oceanie Twego Miłosierdzia zanurzamy zwłaszcza przywódców, masonów, pogańskich kapłanów, szamanów oraz innych ludzi, którzy wielu sprowadzają na bezdroża i prowadzą ku bramom piekła – niech zostaną wyrwani z objęć swojego mrocznego władcy i Tobie przywróceni. Za nich ofiarujemy teraz dziesiątek Koronki do Bożego Miłosierdzia.