«Słyszałam kiedyś w pewnej konferencji, którą głosił ksiądz Sławomir Kostrzewa – osobiście bardzo lubię go słuchać i śledzę jego konferencje już 5 lat na YT. Mówił wtedy odnośnie do tych wszystkich wydarzeń jak „pandemia” itp, że jeśli wprowadzany jest lęk i strach, to pochodzi to od złego ducha. Było to mówione w kontekście tych wszystkich przepowiedni i samozwańczych głosicieli, co to mieli wizję, których tak wiele się pojawiło w ostatnim czasie.
Nie wiem też, co myśleć odnośnie do sprawy z Panem Tomaszem który też był tak blisko Księdza, też rzekomo miał wizje, które też na stronie publikował; wszystko to źle wygląda i stwarza takie poczucie, że może to wszystko co Ksiądz pisze mija się z prawdą. I właśnie powoduje w człowieku lęk i grozę, a to raczej od złego pochodzi».
ODPOWIEDŹ.
To stwierdzenie księdza Kostrzewy jest bardzo powierzchowne i chyba nieprzemyślane.
1. Strach jest przez Stwórcę wpisany w naszą naturę. Naturalny strach konieczny jest do tego, by ocaleć, np. „Kto się na gorącym sparzył, ten na zimne dmucha”. Chłopiec w Anglii nie miał odczucia gorąca i bywał często poparzony. Bóg stworzył hormon adrenalinę do łagodzenia strachu: komuś pociąg uciął nogę i niczego nie czuł, dopiero później poczuł. Moja mama, w okopie przysypana ziemią przez bombę w Powstaniu Warszawskim, leżała na łóżku w szpitalu ze złamaną miednicą. Nagle ogarnął ją ogromny strach. Zsunęła się i przeczołgała w inne miejsce. Za chwilę w jej łóżko uderzył wielki niemiecki pocisk – ocalała, a więc i ja żyję.
2. Strach przed piekłem powinien w nas być i nas chronić, ale diabeł go wygasza do ostatniej chwili. Bóg się nim posługuje jako darem-ostrzeżeniem. Dziś była u mnie kobieta, której konkubent nagle zachorował i w śpiączce zobaczył piekło – opisywał je. Owoc: przestali cudzołożyć, wspólnie się modlą, ona przyszła do spowiedzi generalnej, potem dalsze kroki. Bóg daje strach jako ostatnią deskę ratunku, gdy grzesznik całe życie zmarnował i kona. Jeśli w swej bezradności i lęku nie zawoła: „Boże, przebacz, ratuj mnie!” (ludzie już nie pomogą, został mu tylko Bóg) – koniec z nim. Żeby nie zawołał, szatan dąży do wpędzenia go w rozpacz.
3. Bóg często posługuje się strachem.
– Trzęsąca się i dymiąca góra Synaj + trąba anielska, a mimo to potem odlanie złotego cielca;
– Prorok Jonasz i nawrócenie Niniwy, która – jak ogłaszał – za 40 dni miała być zburzona;
– Lęk wpisany w duchowy krzyż Współodkupicielki Maryi – nosiła go w sobie od poczęcia Mesjasza, narastał przez 33 lata aż do Golgoty, znała np. proroctwo Izajasza o męce Sługi Jahwe;
– Maryja w lipcowym objawieniu w Fatimie pokazała dzieciom piekło – gdyby to dłużej trwało, „pewno by umarły” – co z rozbawionych pastuszków uczyniło je mężnymi apostołami i uzdolniło do podejmowania bardzo drastycznych rodzajów pokuty;
– Podobnie w Garabandal (komisja miejscowego biskupa rozpoznała te objawienia jako prawdziwe, lecz nie zdążył tego ogłosić) – „noc krzyków” widzących przynioła im objawienie przyszłych wydarzeń; wizja Rozalii Celakówny jako ostrzeżenie przed odrzuceniem Intronizacji; III Tajemnica Fatimska (wzgórze męczenników, ale i część Tajemnicy, ujawniona w 1962 roku Kennediemu i Gorbaczowowi w czasie „konfliktu kubańskiego”: „Miliony ludzi będą umierać z godziny na godzinę, żywi będą zazdrościć umarłym”), Objawienia w Akita i inne;
– Apokalipsa św. Jana ileż przynosi takich obrazów, ostrzeżeń! Chociażby 4 jeźdźcy jako symbol tego, co mamy teraz przeżywać.
– Sam Pan Jezus „straszył” nas opisami znaków na niebie i na ziemi oraz kary, oczyszczającej ziemię: „Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi”, „Trwoga narodów, bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy”. Pozwólmy ostatecznie rozstrzygnąć nasz dylemat samemu Panu, opierając się na Jego słowach (Mt 10, 28): "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle". Oczywiście ludzkość postępuje dzisiaj zupełnie odwrotnie: nawet mały guzek czy pryszcz budzi u wielu przerażenie, natomiast z szatana robią sobie kpiny i ukazują go (np. w grach komputerowych) jako słabego i dającego się łatwo oszukać i pokonać. Napełniają swoje mieszkania takimi jego gadżetami, jak afrykańskie maski, talizmany, pierścienie i bransolety, "drzewka szczęścia" i świątynne kadzidełka, albo czymś o wiele gorszym i niebezpieczniejszym: prowadzącymi do nałogów obrazami porno, grami komputrowymi pochłaniającymi czas, narkotykami, nikotyną i alkoholem, nośnikami z "muzyką" satanistyczną itp. Wstępują do organizacji wrogich Bogu i Kościołowi, a oddającymi cześć szatanowi, depczą wszystkie Boże przykazania, popełniają grzechy wołające o pomstę do Nieba, a przy tym naiwnie wierzą, że Bóg jest tak bardzo miłosierny, że na takie "drobiazgi" nie zwraca uwagi. Do nich więc skierowane słowa Boskiego Mistrza: BÓJCIE SIĘ! są w pełni uzasadnione.
4. Co do znajomego o pseudonimie „Tomasz” – miewał różne okresy w życiu. Do czasu mu ufałem. Nie musimy wierzyć w jego „wizje”, a zweryfikować ich zasadność mogą tylko nadchodzące wydarzenia. To samo dotyczy innych współczesnych „proroków”, od których teraz się roi.
5. Co do mnie – dziękuję Bogu, że ujawnił mi tylko minimum Prawdy o Przyszłości, zaledwie tyle, ile wymagało wypełnienie misji „uczestnika Paruzji” oraz promotora "Iskry z Polski", swego rodzaju ruchu. Wydaje mi się, że nikogo nie „straszyłem”, a raczej przeciwnie – pierwszy opisywany przeze mnie etap Sądu Ostatecznego: „Ostrzeżenie” (określenie pochodzi z Garabandal) albo „prześwietlenie sumień” ukazywałem jako ogromny akt Bożego Miłosierdzia i wezwanie wszystkich do nawrócenia, zaś etap drugi – „3 dni ciemności” – jako błyskawiczny „czyściec na ziemi” u progu nowego raju dla wybranych. To Michał Anioł Buonarotti do dzisiaj „straszy” nas (w Kaplicy Sykstyńskiej) postawą Jezusa Sędziego jako mocarza, odrzucającego gestem lewej ręki zasługujących na piekło. Mnie było dane ukazywać Sąd Ostateczny we właściwym świetle, chociaż nie akcentowałem mocno tego, że przez 3 dni ciemności demony oczyszczą ziemię ze wszystkich nieposłusznych Bogu, a przed widokiem tych scen ostrzegają widzący, każąc zasłaniać okna. To właśnie będzie głoszone przez Jezusa „żniwo”, oddzielające ziarno od plew, rzucanych w „ogień nieugaszony”.
Co do wizji związanych z wojną światową i jej skutkami oraz z bardzo bolesnym oczyszczeniem świata ze zła – rzadko dzielę się nimi właśnie dlatego, żeby „nie straszyć”. Wolę opowiadać o nowym raju, który Bóg chce stworzyć po 3 dniach ciemności dla swoich wybranych. Jeśli jednak zdarzyło się, że kogoś czymś „nastraszyłem” – bardzo za to przepraszam, nie miałem takich intencji. Dobrze jednak uczyni, jeśli pewne ostrzeżenia potraktuje poważnie i wykorzysta dla dobra swojej duszy.